Przeglądając kazania i konferencje ks. prałata Zienkiewicza i zapoznając się z ich treścią, można łatwo dostrzec, że nieobce mu były tzw. tematy trudne i niepopularne. Mając jednak określoną grupę słuchaczy, głównie młodzież akademicką, zwykle krytyczną i poszukującą, podejmował tematy związane z pracą nad sobą oraz z kształtowaniem własnej osobowości i charakteru. Przyznać trzeba, że to, co mówił, czego nauczał i co zalecał, najpierw sam starał się wcielać we własne życie.

Ks. Zienkiewicz używał różnych argumentów, odwoływał się do wypowiedzi znanych i uznanych autorytetów ze świata religii, nauki czy polityki, ale siła perswazyjna jego nauczania miała zasadnicze oparcie w nim samym, w jego duchowości. Był wytrawnym retorem, przemawiał pięknym językiem i uprawiał swoje kaznodziejstwo kompetentnie, ale przekonywał ostatecznie własnym świadectwem. Przejawiał żywy, własny stosunek do treści, którą dzielił się ze słuchaczami.

Ks. Aleksander Zienkiewicz był człowiekiem o wybitnej i otwartej inteligencji, na którą nieprzeciętny wpływ wywarło środowisko rodzinne. Zdolności te rozwijał jednak wytężoną pracą. Dostrzegamy ją nad kształtowaniem charakteru, wyrobieniem silnej woli i postępem moralnym. Tę pracę sam wytrwale prowadził i innym zalecał. Dawał też dowody panowania nad sobą.

(ks. J. Pater)

Ks. Aleksander Zienkiewicz przeszedł do historii archidiecezji wrocławskiej jako jeden z najwybitniejszych kaznodziejów. Był inteligentnym i kulturalnym głosicielem Słowa Bożego. Słuchało się go z zapartym tchem. Mówił piękną polszczyzną. Głos miał przyjemny i delikatny. Korzystał przy opracowywaniu kazań nie tylko z Pisma świętego, dzieł teologicznych, ale i z literatury pięknej, szczególnie z dzieł Adama Mickiewicza, których był wielbicielem i znawcą.

Tajemnica jego powodzenia w przepowiadaniu Słowa Bożego tkwi przede wszystkim w stylu jego ewangelicznego życia. Żył nie tyle według Ewangelii, co Ewangelią - jak św. Franciszek z Asyżu. W sposób istotny wzbogacił naszą literaturę homiletyczną. Głosił rekolekcje, kazania, konferencje religijne nie tylko w stolicy Dolnego Śląska, ale i na terytorium całej Polski.

(ks. J. Swastek)

 

Ks. Aleksander Zienkiewicz zalecał i stosował ciągłe dokształcanie się poprzez udział w katechezach, konferencjach, dniach skupienia i rekolekcjach. Zachęcał również do intensywnego życia sakramentalnego, zwłaszcza spowiedzi świętej i pełnego udziału w Eucharystii celebrowanej. Wprowadzał gorliwie w tajniki modlitwy ustnej i medytacyjnej, w rozważanie Słowa Bożego. Zalecał też udział w liturgii Kościoła, częste nawiedzanie Najświętszego Sakramentu, codzienny rachunek sumienia (stale uzupełniany), indywidualne kierownictwo duchowe, różne formy umartwienia, całkowitego zrezygnowania z tego, co dozwolone lub częściowo ograniczone, oraz przyjmowanie i przeżywanie cierpienia w duchu wiary w Opatrzność Bożą. Podkreślał często przy różnych okazjach, że owocem wszechstronnej formacji „przyszłych kapłanów” powinna być czynna co do ciała i co do duszy posługa miłości wobec potrzebujących.

Miał sprecyzowaną, jasną wizję dojrzałej (komplementarnej) osobowości kandydatów do kapłaństwa, która winna odznaczać się m.in. wielką mądrością Bożą i ludzką, roztropnością, odpowiedzialnością, świętością, głębokim życiem wewnętrznym, wiernością nauce i dyscyplinie Kościoła Chrystusowego.

(ks. W. Róg)

 

Dbał o systematyczny rozwój intelektualny i duchowy młodzieży. Zapraszał na wykłady specjalistyczne wykładowców z całej Polski, mających wiele do powiedzenia na określone tematy. Analogicznie działał w przygotowaniu rekolekcji, zapraszając bardzo dobrych rekolekcjonistów. Własnymi naukami, homiliami i kazaniami pogłębiał życie duchowe młodych słuchaczy. Kochał polską literaturę i zaszczepiał tę miłość u młodych.

(W. Terlecka)

 

Nie pamiętam Mszy świętej sprawowanej przez niego, na której nie byłoby homilii. Zawsze odnosiły się one do przeczytanej Ewangelii, były niedługie, ale pełne treści.

[...] Nauczył nas czytania i rozważania Słowa Bożego. Mówił, że jest to Księga, której nie można przeczytać jeden raz, bo zawiera w sobie treść niezgłębioną. Wzbudził zainteresowanie Ewangelią, literaturą religijną i potrzebę obcowania z Pismem świętym. Dostałam od niego pierwsze w życiu Pismo święte z dedykacją: „Na pamiątkę i kontynuację Drogi, Prawdy i Życia”. Chciałabym jeszcze wspomnieć o konwersatoriach życia wewnętrznego, na których po Mszy świętej czytaliśmy i rozważaliśmy fragmenty Ewangelii i dzieliliśmy się refleksjami. Ks. Wujek z uwagą odnosił się do naszych wątpliwości, pytań, objaśniał to, co niezrozumiałe. Celem naszych spotkań była też praca nad sobą, „rewizja życia”, kształtowanie właściwych postaw. [...] Uczył nas właściwego spojrzenia na drugiego człowieka, wrażliwości, odróżniania „plew od ziarna”, czyli zła od dobra.[...] ks. Wujek również mówił napominając, że nie można siłą wdzierać się do duszy drugiego człowieka. Dawał przykład, że w takiej sytuacji pozostaje modlić się i trwać w wierze, nadziei i miłości. Powtarzał, że po ukończeniu studiów trzeba być świadkami Ewangelii w swoich nowych środowiskach. [...] Ostrzegał, aby nie gorszyć innych, ale i nie gorszyć się zbyt pochopnie.

Na zakończenie mogę z przekonaniem za innymi powtórzyć, że ks. Wujek uczył nas prawdziwej miłości do Boga i drugiego człowieka, dobrych obyczajów, kultury i zasad codziennego chrześcijańskiego życia i ukazywał jego piękno.

(Z. Tworzydło)

 

Wujek uczył mnie zdania się na Boga, szukania prawdy, życia w prostocie postawy otwartej na Boga i drugiego człowieka, troski o własny rozwój. Ceniłam sobie bardzo możliwość przebywania w jego obecności.

(s. N. Wróbel)

 

Pod "Czwórką" zdobyłam dogłębną formację chrześcijańską: od sakramentu chrztu świętego po przygotowanie do życia w rodzinie i do sakramentu małżeństwa..." Pod skrzydłami Wujka zaprzyjaźniliśmy się z wieloma wspaniałymi rodzinami, wzrastaliśmy duchowo, dojrzewaliśmy do bycia Kościołem domowym.[...] Wniósł w naszą rodzinę nadzieję, radość, dobroć, także słowa pociechy w chwilach cierpienia (choroby męża) i bardzo dyskretną wieloletnią pomoc. W taki oto naturalny sposób stał się ks. Wujek duchowym opiekunem naszej rodziny, która budowała nas, bo dodawała siły, hartowała, uczyła wytrwałości i dzielności życia. Oboje z mężem świetnie rozumieliśmy sens słów Wujka, że "dobroć jest cicha, niewidoczna, bo płynie z Bożej Opatrzności" pochylonej i nad naszą rodziną. Wierzymy, iż to wielki dar łaski Bożej dany nam od Boga. Pamiętam, jak Wujek dodawał mi sił w trudnych chwilach słowami swego ukochanego poety, Mickiewicza, ze "Zdań i uwag": "Ci, co nad czas i miejsce ducha swego wzbili, mogą czucia wieczności doznać w każdej chwili".

Umacniał naszą rodzinę światłem Ewangelii; zawsze dla nas miał czas, zawsze był gotowy, ofiarny jak dobry ojciec, jak nauczyciel i mistrz - przewodnik życia w Chrystusie. To zobowiązywało tu i teraz, na dziś i na jutro. Pamiętam słowa błogosławieństwa wypowiedziane do nas przed laty na nową drogę życia: "Zaufajcie Zbawicielowi! Trzymajcie jego zbawczą dłoń w swojej dłoni, nie wypuszczajcie jej nigdy". Jaką radość sprawiły mi te słowa, gdy usłyszałam je po raz drugi, już po śmierci Wujka, podczas odczytywania testamentu nad jego grobem na cmentarzu przy ul. Bujwida. Były te słowa dla mnie podstawą rachunku sumienia i drogowskazem w dalszym życiu rodzinnym.

(H. Styś)

 

Ks. Aleksander Zienkiewicz był człowiekiem troszczącym się niezwykle o rozwój życia wewnętrznego. Każde słowo, czyn, decyzja, a nawet gest i sposób bycia charakteryzowały jego osobowość.

Prowadząc konwersatorium życia wewnętrznego w swoich rozważaniach na temat cnót kardynalnych: roztropności, sprawiedliwości, męstwa i wstrzemięźliwości chciał zapalić nasze młode wówczas serca do współpracy z łaską i Duchem Świętym, do jak najbardziej indywidualnej więzi z Panem Jezusem, do upodobniania się co dzień do Niego. Powtarzał często: Proszę was, kochani, mniej dyskutujcie o Chrystusie, a więcej żyjcie Chrystusem.

Nie oznacza to, że nie pozwalał na dyskusję. Pozwalał na swobodną, nieraz bardzo ożywioną dyskusję, pobudzał do myślenia intensywnego i szerokiego w swych implikacjach życiowych, ale zawsze odpowiedzialnego.

Bardzo wiele homilii poświęcał cnocie pokory podkreślając, że jest ona pierwszym warunkiem wiary, mocnym fundamentem zbliżenia się do Chrystusa. Pokora przysposabia nas do tego, by Jezus nas usłyszał. Cytował wówczas A. Mickiewicza, ulubionego poetę, parafrazując jego słowa: "Na głębszych fundamentach wyższy mur stać może i wyższa wiara tylko na głębszej pokorze".

Nauczycieli zachęcał do codziennej i bezustannej cierpliwości w pracy dydaktycznej i wychowawczej. Podkreślał, aby niestrudzenie pokazywać młodzieży prawdę i pociągać ją własnym przykładem. W wychowaniu i samowychowaniu natomiast należy zwracać uwagę, że dar życia jest najcenniejszy i dlatego Dawcy życia winniśmy naszą wdzięczność. Z niej ma rodzić się dążenie do takiego obcowania z ludźmi w domu, w pracy czy na uczelni, aby im z nami było dobrze, aby im służyć.

Dbał też o podniesienie kultury chrześcijańskiej oraz ugruntowanie nauki społecznej Kościoła w kręgach inteligencji.

(J. Kuropka)

 

Podkreślając znaczenie rozwoju talentów danych nam przez Boga, ks. Zienkiewicz akcentuje szczególną wagę formacji duchowej alumnów w seminarium.

[...] Uważa, że sprawowanie Eucharystii i posługa w konfesjonale należą do sakramentów najbardziej oczekiwanych przez pretendenta do kapłaństwa.

...pełniąc funkcję rektora wrocławskiego Seminarium, kładł wielki nacisk na rolę ojca duchownego jako kierownika ascezy i wychowania do pokuty. Stawiał alumnom duże wymagania oparte na Ewangelii i uświadamiał im znaczenie konfesjonału dla uzyskiwania łaski uświęcającej.

[...] Życie w łasce uświęcającej stanowiło więc dla ks. Zienkiewicza niemal kres współdziałania człowieka z Bogiem, o czym mogłem się przekonać osobiście...

(ks. P. Śmigielski)

 

Pamiętam też, jak miał kiedyś w seminarium tzw. dzień skupienia dla kleryków. Mówił wtedy, że wzorem życia kapłańskiego są żłóbek, krzyż i Eucharystia. Żłóbek uczy ubóstwa, a krzyż poświęcenia.

(ks. J. Marszałkowicz)

 

...myślę, że dzięki Wujkowi i atmosferze, jaką tutaj stworzył, dzięki jego wychowaniu, mogłem w sobie odkryć powołanie, które jest moim najpiękniejszym przeżyciem, którym żyję wraz z małymi braćmi Jezusa, a to jest życie kontemplacyjne w świecie.

(brat A. Kazimierski)

 

[...] Oto otrzymuję kartkę od Wujka.... Wsiadam do pociągu, przyjeżdżam do Wrocławia, z drżeniem serca pukam do drzwi i słyszę tak bardzo charakterystyczne i miłe: proszę! Obawy, że nie zastanę Wujka pryskają. Wykładam sprawę i wprowadzam Wujka w niemałe zakłopotanie. Nie wie, co z tym fantem zrobić. Takie miałem wrażenie. "Zastanów się parę godzin" - mówi na koniec. "Potem zobaczymy"....Wracam o oznaczonej godzinie i mówię, że raczej tak.

Poszliśmy więc do Seminarium. Wujek rozmawia w rektoracie z wice rektorem, ks. Rybakiem, obecnym biskupem. Po pewnym czasie wychodzi, żegna się i szybko odchodzi. Zostaję sam z nieznanym księdzem.... I tak się zaczęło....

(ks. T.Rusnak)

 

W tych trzech punktach chciałem wykazać wpływ Wujka: hierarchia wartości, co jest najważniejsze; potem, że liczy się tylko miłość, stąd: "Serce Boże, gorejące ognisko miłości"; no, i ta orientacja: idźcie i nauczajcie na cały świat i głoście Ewangelię.

(O. J. K. Łój SSCC)

 

Był cały oddany, służył chętnie rozmową i posługą kapłańską, spalał się dla innych, kochający, wrażliwy na drugiego człowieka, szczególnie młodego. Znał dobrze jego psychikę, umiał odczytywać jego potrzeby i starał się na nie odpowiedzieć. Miał wielkie miłujące serce. Każde kazanie czy wystąpienie zaczynał od słów: drodzy przyjaciele. To on był przyjacielem wszystkich i takimi byli dla niego inni. Uczył nas najgłębszej przyjaźni, na której opierają się relacje międzyludzkie i buduje prawdziwa miłość.

Dziękuję Panu za to, że postawił takiego kapłana i wychowawcę na drodze mojego życia. Myślę, że moje późno odkryte powołanie zawdzięczam w znacznym stopniu jego świadectwu. Wartości, które nam przekazał, styl życia tak zbieżny z charyzmatem mojego Zgromadzenia, przygotowały mnie do decyzji kontynuowania drogi życia radami ewangelicznymi we wspólnocie małych sióstr Jezusa.

(siostra B. Czarnoleska)

 

Ks. A. Zienkiewicz reprezentował pogląd i postawę potrzeby bycia razem z młodzieżą, z którą się współpracuje wychowawczo.

[...] Zasadę "bycia razem z młodzieżą" starał się wpoić tym, których poprzez wykłady przygotowywał do pracy katechetycznej, a była ona dla niego samego - jak to ujęto w jednym ze wspomnień - "osobistą przygodą i radością.

[...] Na wykładach z ascetyki ks. Zienkiewicz wprowadzał słuchaczy w systematyczne życie chrześcijańskie.

[...] Wdrażał w tajniki modlitwy myślnej, którą nazywał rozważaniem, uczył korzystania z lektury Pisma św. i konkordancji biblijnej. Każdy wykład był doskonałą konferencją ascetyczną dostosowaną do potrzeb osób przygotowujących się do podjęcia pracy wychowawczej, dającą okazję do refleksji osobistych i kontroli własnego sumienia, niekiedy także do ważnych, choć trudnych, decyzji osobistych wiodących do kratek konfesjonału, czego byłem nie jeden raz świadkiem w kościele św. Piotra i Pawła. Wykładowca powracał często do stwierdzenia, że w pracy wewnętrznej najważniejsze jest działanie samego Boga przez łaskę, o którą trzeba się modlić, i z którą trzeba współpracować.

[...] Interesujące były również wykłady ks. Zienkiewicza z zakresu charakterologii, w której to dziedzinie Profesor czuł się szczególnie swobodnie, mając to zagadnienie dokładnie przestudiowane i przemyślane. Wiele razy zabierał głos na te tematy słowem mówionym i drukowanym.

[...] Uważając całkiem słusznie, że nauczyciel religii - podobnie jak zresztą każdy chrześcijanin - własnym wysiłkiem umysłu, serca i woli przy współdziałaniu z łaską może i powinien rozwijać wrodzone uzdolnienia i talenty, by osiągnąć możliwie wysoki poziom osobowości, ks. Zienkiewicz siłą własnego przekonania i żarliwości zachęcał do ustawicznej pracy nad charakterem, czyli do samowychowania, które ma być trwającym do końca życia dopełnianiem wychowania, a więc realizacją wezwania do świętości.

Pomocą w tym zadaniu powinno być życie sakramentalne, w tym również "Rachunek sumienia człowieka dojrzałego" przygotowany i wiele razy uzupełniany dla kolejnych wydań przez ks. Zienkiewicza, wzorowany na podobnym materiale, będącym przemyśleniem sługi Bożego bpa Zygmunta Łozińskiego.

[...] W sytuacji wzmożonej indoktrynacji marksistowskiej ks. Zienkiewicz widział potrzebę niesienia pogłębionej i ugruntowanej wiedzy religijnej, uzupełnianej lekturą osobistą, kursami dokształcającymi i dyskusją merytoryczną na aktualne tematy. Podkreślał zawsze, że najlepszym sposobem religijnego wychowania i nauczania jest wiedza religijna na odpowiednio wysokim poziomie i wiara potwierdzona codziennym życiem.

(ks. S. Turkowski)

 

Jestem pewna, że wszystko to, czego Wujek chciał nauczyć nas, młodych ludzi, było przedłużeniem jego osobistego rozwoju duchowego i osobowego zjednoczenia, doświadczanego w czasie ziemskiego życia, z naszym Panem Jezusem Chrystusem.

On potrafił tak żyć, że słowa św. Pawła: "Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus", były w jego ustach prawdziwe.

Przez dawany przykład życia wiarą chciał uczyć nas tego samego, chciał nam pomóc w kształtowaniu wiary i osobowości, przypominając wielokrotnie i na różne sposoby prawdę Ewangelii.

(A. Siek)